Press "Enter" to skip to content

ZAMACH GRYNSZPANA 7 listopada 1938 – TRAGICZNY INCYDENT, KTÓRY ZAPOCZĄTKOWAŁ NOC KRYSZTAŁOWĄ

Tekst do pobrania jako PDF i EPUB

Jeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, możesz mi postawić wirtualną kawę w serwisie SUPPI.PL

***

Jest rok 1938. Europa stoi na krawędzi katastrofy, a w jednym z paryskich mieszkań młody polski Żyd, Herschel Grynszpan, odczytuje wiadomość, która łamie mu serce. Jego rodzice i rodzeństwo, deportowani, koczują w nieludzkich warunkach na granicy polsko-niemieckiej, porzuceni przez oba państwa. Zdesperowany, osamotniony, widząc świat obojętny na cierpienie jego rodziny, Herschel podejmuje decyzję, która na zawsze zapisze się w historii.

7 listopada 1938 roku, w ambasadzie niemieckiej w Paryżu, wystrzał z pistoletu wstrząsa światem. Grynszpan zabija niemieckiego dyplomatę, Ernesta vom Ratha. Ten desperacki czyn jednostki stanie się iskrą, którą nazistowski reżim wykorzysta do rozpętania jednej z najbardziej brutalnych nocy w historii – Nocy Kryształowej, która była tylko koszmarnym preludium do Holokaustu.

To opowieść o jednostkowej rozpaczy, która zderzyła się z bezlitosną polityką przedwojennej Europy. Oto historia jednej decyzji, jednego wystrzału, który zmienił bieg historii…

Zapraszam do przeczytania całego wykładu. Będzie on dostępny także w formie podcastu,

***

W roku 1938, kiedy Europa zbliżała się nieuchronnie do katastrofy, w Paryżu przebywał młody żydowski emigrant pochodzenia polskiego – Herschel Grynszpan. Koczował tam bez prawa pobytu, z dala od domu w niemieckim Hanowerze, gdzie pozostawił najbliższych. Przygnieciony troską o rodzinę, w końcu otrzymał rozpaczliwą wiadomość: rodzice i rodzeństwo utknęli na granicy polsko-niemieckiej, nagle pozbawieni prawa do życia po którejkolwiek stronie. Te kilkanaście słów, opisujących niewyobrażalne warunki, głód i rozpacz, stały się dla Herschela bodźcem do bezprecedensowego czynu.

Herschel Grynszpan fot. Bundesarchiv, Bild 146-1988-078-07 / CC-BY-SA 3.0

W dniu 7 listopada 1938 roku, w ambasadzie niemieckiej w Paryżu, padły strzały. Młody Grynszpan, działając w desperacji, zastrzelił niemieckiego dyplomatę Ernesta vom Ratha. Akt ten wstrząsnął całym światem i posłużył reżimowi hitlerowskiemu za pretekst do wywołania fali pogromów antyżydowskich, które przeszły do historii jako Noc Kryształowa. W jednej chwili ból jednostki został wciągnięty w wir propagandy i rozszalałej przemocy, siejącej spustoszenie w całej III Rzeszy.

Zanim jednak przejdziemy do szczegółowego opisu postaci Herschela Grynszpana, a także okoliczności zamachu na Ernesta vom Ratha, należy nakreślić tło polityczne i społeczne, w którym ów zamach się dokonał. Analiza tego tła nie będzie jedynie formalnym przedstawieniem faktów. Spróbuję uchwycić też ten nieuchwytny klimat narastającej wrogości wobec Żydów w Europie, zwłaszcza w Niemczech, przyjrzeć się motywacjom, jakie kierowały sprawcą, oraz pokazać kontekst propagandowy, dzięki któremu władze hitlerowskie potrafiły uczynić z czynu młodego człowieka punkt zapalny do rozpętania jeszcze większej fali przemocy.

1. Krótka charakterystyka sytuacji Żydów w Niemczech przed 1938 rokiem

Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w 1933 roku w Niemczech zaczął się etap systematycznej dyskryminacji społeczności żydowskiej. Na szczeblu rządowym wprowadzono szereg przepisów ograniczających prawa obywatelskie, gospodarcze i społeczne Żydów. W 1935 roku przyjęto tzw. Ustawy Norymberskie, formalnie dzielące ludność na „aryjczyków” i „nie-aryjczyków” oraz stopniowo pozbawiające Żydów między innymi możliwości pełnienia funkcji publicznych, prowadzenia działalności gospodarczej czy uczestniczenia w życiu kulturalnym i politycznym. Jednocześnie intensyfikowała się antysemicka propaganda skierowana do społeczeństwa niemieckiego, w dużej mierze koordynowana przez Ministerstwo Propagandy pod kierownictwem Josepha Goebbelsa.

Żydzi pochodzący z innych krajów, w tym z Polski, również podlegali ograniczeniom. Szczególną trudność stanowił fakt, że wielu z nich żyło w Niemczech już od wielu lat – niektórzy urodzili się na terytorium Niemiec, inni przyjechali w poszukiwaniu pracy. Jednocześnie w połowie lat 30. zaczęła wzrastać fala migracji żydowskiej z Niemiec do innych krajów, co jednak nie było łatwe, gdyż państwa takie jak Francja czy Wielka Brytania wprowadzały liczne restrykcje wizowe. W efekcie część Żydów – mimo dyskryminacji – nadal trwała w dotychczasowych miejscach zamieszkania, licząc na stopniową poprawę warunków lub zbyt zniechęcona przeszkodami formalnymi w emigracji. Na tę sytuację nałożył się aspekt kluczowy dla rodziny Grynszpanów: posiadanie (lub utrata) polskiego obywatelstwa w kontekście zmian prawnych wprowadzonych na początku 1938 roku przez władze II Rzeczypospolitej.

2. Nowe prawo w Polsce i znaczenie „ustawy marcowej” z 1938 roku

W marcu 1938 roku polski rząd wprowadził ustawę, której głównym celem było pozbawienie polskiego obywatelstwa osób przebywających za granicą przez okres dłuższy niż pięć lat. Jak wynika z materiałów historycznych, głównymi „adresatami” tych zmian byli polscy Żydzi mieszkający w Niemczech i w niedawno zaanektowanej przez Hitlera Austrii (tzw. Anschluss miał miejsce w marcu 1938 roku). Według szacunków, chodziło o około 70 tysięcy osób, które nominalnie posiadały paszporty polskie, lecz od dawna nie mieszkały w granicach Polski.

Polskie władze obawiały się, że wzrastające w Niemczech represje wobec Żydów skłonią wielu obywateli polskiego pochodzenia do masowych powrotów do Polski, co w warunkach trudnej sytuacji gospodarczej, wysokiego bezrobocia i napięć społecznych mogło stanowić dla państwa poważne obciążenie. Ustawa z marca 1938 roku wprowadzała procedury umożliwiające odebranie obywatelstwa polskiego osobom, które nie utrzymywały kontaktu z krajem oraz nie spełniały określonych wymogów formalnych (np. wyrobienie odpowiednich dokumentów w polskich placówkach konsularnych).

Dla tysięcy Żydów polskiego pochodzenia w Niemczech oznaczało to realną groźbę utraty obywatelstwa i przekształcenia się w osoby bezpaństwowe. Zarówno współcześni świadkowie, jak i późniejsi historycy akcentują, że było to zamierzone działanie, mające zablokować masowe powroty Żydów do kraju. Była to jedna z pierwszych ustaw w Europie, która w tak otwarty sposób ograniczała prawa własnych obywateli ze względów narodowościowych i politycznych.

3. Kroki prawne w Niemczech: ustawa z sierpnia 1938 roku

Z kolei w sierpniu 1938 roku władze III Rzeszy wydały nowe rozporządzenia, kasujące dotychczasowe stałe pozwolenia na pobyt cudzoziemców i wprowadzające obowiązek występowania o nowe dokumenty. Było jasne, że w warunkach antysemickiej polityki hitlerowskiej polscy Żydzi tych nowych pozwoleń nie otrzymają. Rezultat był taki, że osoby, które jeszcze nie straciły polskiego obywatelstwa i przebywały w Niemczech, stawały się faktycznie „niechciane” przez obie strony: niemieckie władze nie chciały im przyznać prawa do legalnego pobytu, a polskie mogły im odebrać lub zakwestionować dotychczasowe obywatelstwo na mocy ustawy marcowej.

Po wejściu w życie tych przepisów sytuacja dziesiątek tysięcy ludzi stała się dramatyczna. Mieli oni już mocno ograniczone możliwości opuszczenia Niemiec drogą legalną, choćby przez wyjazd do innych krajów, które również zaostrzyły przepisy imigracyjne (np. Francja). Dodatkowo polskie placówki dyplomatyczne usiłowały uniknąć wydawania paszportów lub przedłużania dokumentów osobom, wobec których można było zastosować wspomnianą ustawę o utracie obywatelstwa.

4. „Polenaktion” i deportacja polskich Żydów – październik 1938 roku

Kulminacja tych działań nastąpiła w październiku 1938 roku, gdy Niemcy postanowiły przeprowadzić masową deportację wszystkich polskich Żydów, których status w świetle niemieckich przepisów stał się niepewny. Ów proceder, znany w historiografii jako „Polenaktion”, rozpoczął się 26 października 1938 roku. Gestapo otrzymało wtedy polecenie natychmiastowego aresztowania i wywożenia polskich Żydów do strefy przygranicznej z Polską. Z dokumentów i licznych relacji świadków wynika, że akcję przeprowadzono nagle, aresztując wiele osób nocą, nie dając im czasu na spakowanie dobytku ani zabezpieczenie swoich mieszkań czy sklepów.

W wyniku tych działań około piętnaście tysięcy Żydów polskiego pochodzenia wywieziono pociągami towarowymi i autokarami do miejscowości granicznych, m.in. w rejonie Zbąszynia na granicy polsko-niemieckiej. Spodziewano się, że „repatrianci” zostaną wpuszczeni na teren II Rzeczypospolitej. Jednak władze polskie, powołując się na nową ustawę z marca 1938 roku i zarządzenia wykonawcze, nie zgadzały się przyjmować tak wielkiej liczby ludzi, co do których istniały wątpliwości co do ich obywatelstwa (nie wszyscy dopełnili formalności w wyznaczonym terminie). W praktyce oznaczało to, że po stronie niemieckiej czekały tysiące ludzi, których nikt nie chciał przyjąć.

Posterunek Straży Granicznej w Ząbszyniu, rok 1938

Granica polsko niemiecka w Ząbszyniu, rok 1938

5. Tragedia „ludzi bez państwa” na granicy polsko-niemieckiej

Wskutek decyzji obu rządów doszło do sytuacji patowej: wypędzeni Żydzi nie mieli dokąd pójść. Niemcy odmówili im powrotu w głąb Rzeszy, Polska zaś w znacznej mierze zamykała przed nimi granicę lub wpuszczała tylko nieliczne, wyselekcjonowane grupy. Na granicy w Zbąszyniu ludzie koczowali w prowizorycznych warunkach, niekiedy na wolnym powietrzu, pozbawieni wystarczającej pomocy żywnościowej i medycznej. Wspierały ich organizacje żydowskie, takie jak lokalne komitety pomocy, a także Polski Czerwony Krzyż, ale skala problemu była zbyt duża, by rozwiązać go samą pomocą humanitarną.

Ząbszyń 1938

W relacjach prasowych i wspomnieniach świadków z tamtego okresu znajdziemy opisy dramatycznych scen: ludzie zrozpaczeni sytuacją, głodni, bez dachu nad głową, próbujący na własną rękę przedrzeć się do Polski lub powrócić do Niemiec, co kończyło się natychmiastowym zawróceniem przez straż graniczną. Niektórzy tracili nadzieję, popadając w choroby psychiczne lub podejmując próby samobójcze. W ten sposób wiele rodzin zostało rozbitych; osoby w starszym wieku, dzieci, ludzie chorzy – wszyscy doświadczali skrajnego upokorzenia i poczucia całkowitej bezradności.

6. Rodzina Herschela Grynszpana wśród deportowanych

Jedną z rodzin objętych „Polenaktion” byli właśnie najbliżsi Herschela Grynszpana: ojciec Zendel, matka Ryfka, a także brat Mordechaj z żoną Bertą. Od lat przebywali w Niemczech, gdzie Herschel się urodził (28 marca 1921 roku w Hanowerze). Również oni znaleźli się wśród wywiezionych do strefy przygranicznej. Tam utknęli, podobnie jak tysiące innych ludzi, w dramatycznych warunkach, które niejednokrotnie opisywali autorzy żydowskich i polskich pamiętników.

Kluczowe znaczenie w całej historii Herschela Grynszpana miała kartka pocztowa od Berty, żony jego brata. Wysłała go 31 października 1938 roku na adres Herschela w Paryżu, gdzie przebywał on nielegalnie bez uregulowanego statusu. Wspomniana kartka dotarła 3 listopada 1938 roku, opisując wstrząsające realia życia na granicy. Berta błagała Herschela o jakąkolwiek pomoc – zwłaszcza o załatwienie możliwości emigracji do Stanów Zjednoczonych, co wydawało się jedyną szansą na wyrwanie się z pułapki, w jakiej znalazła się jego rodzina.

7. Reakcja Herschela Grynszpana na sytuację rodziny

Wydaje się, że właśnie wiadomości o tragicznym położeniu rodziców i rodzeństwa były decydującym impulsem, który popchnął Herschela do rozpaczliwego czynu. Mimo że już wcześniej zmagał się z biedą i niepewnością w Paryżu, to jednak informacje od Berty wywarły na nim ogromne wrażenie. Świadkowie późniejszych wydarzeń zeznawali, że młody Grynszpan był zrozpaczony faktem, iż rodzice koczują na przejściu granicznym, bez jakiejkolwiek pomocy i perspektyw na powrót do domu czy możliwość legalnego osiedlenia w Polsce.

Ponieważ w konsekwencji działań polskich i niemieckich władz rodzina znalazła się w miejscu „pomiędzy” – formalnie niechciana przez państwo niemieckie i coraz bardziej odcinana od obywatelstwa polskiego – Herschel czuł się świadkiem bezprecedensowego okrucieństwa urzędniczego, w którym ludzkie życie traciło znaczenie w obliczu politycznych kalkulacji. Z dostępnych relacji wynika, że młody emigrant podejmował bezskuteczne próby zdobycia jakichkolwiek wpływów, by pomóc rodzinie wydostać się z granicznego koszmaru. Nie miał jednak ani pieniędzy, ani znajomości, a jego pobyt we Francji sam w sobie był zagrożony z uwagi na brak uregulowanej sytuacji prawnej.

8. Rola „Polenaktion” w całej historii zamachu

„Polenaktion” nie tylko pozbawiła rodzinę Grynszpanów dachu nad głową, ale i unaoczniła Herschelowi, że reżim hitlerowski gotów jest bez wahania wyrzucać z kraju tysiące osób z dnia na dzień. Co więcej, z perspektywy Grynszpana – jako polskiego Żyda z niemieckim miejscem urodzenia – władze II Rzeczypospolitej (jego własnej, nominalnej ojczyzny) przeprowadziły ustawę de facto uniemożliwiającą rodzinie powrót do Polski. Wobec braku jakiejkolwiek reakcji ze strony społeczności międzynarodowej narastało w młodym człowieku przeświadczenie, że jedynym sposobem zwrócenia uwagi świata będzie drastyczny krok.

Warto zauważyć, że w tym samym czasie, gdy Herschel otrzymywał list o losie rodziny, w Niemczech podsycano nastroje antyżydowskie. Propaganda nazistowska sugerowała, że „niepożądani cudzoziemcy” próbują naruszyć spokój Rzeszy, a sam Hitler szukał kolejnego pretekstu do zaostrzenia działań przeciwko Żydom. Kiedy więc 7 listopada 1938 roku doszło do zamachu na Ernesta vom Ratha w ambasadzie niemieckiej w Paryżu, władze III Rzeszy szybko zareagowały, wykorzystując to wydarzenie propagandowo. Wiązało się to ściśle z przekazem, że jest to „atak Żyda” na reprezentanta państwa niemieckiego – retoryka, która wkrótce będzie stanowić pretekst do wybuchu pogromów (Noc Kryształowa).

9. Historia rodziców i rodzeństwa w kontekście dalszych losów

Choć temat rozdziału dotyczy tła wydarzeń poprzedzających zamach, warto pokrótce zaznaczyć, że rodzina Herschela Grynszpana miesiącami zmagała się z konsekwencjami „Polenaktion”. Niektórym członkom rodziny udało się ostatecznie przedostać na teren Polski, ale ich dalsze losy były równie dramatyczne – szczególnie po wrześniu 1939 roku, gdy Polska znalazła się pod okupacją niemiecką i sowiecką.

10. Związek wątku polskiego z incydentem w Paryżu

Z punktu widzenia historii politycznej, kluczowe wydaje się podkreślenie, że wątek polski – czyli wprowadzenie marcowej ustawy pozbawiającej obywatelstwa Polaków przebywających długo za granicą oraz powiązana z tym „Polenaktion” przeprowadzona przez Gestapo w październiku 1938 roku – w sposób bezpośredni przyczyniły się do desperackiego czynu Herschela Grynszpana. Gdyby nie zmienione prawo po stronie polskiej i radykalne działania władz niemieckich w stosunku do osób polskiego pochodzenia, być może rodzina Grynszpanów nie wpadłaby w śmiertelną pułapkę. Możliwe, że Herschel szukałby innych sposobów, by ratować swych bliskich, zamiast planować dramatyczne wystąpienie przeciwko przedstawicielowi niemieckiej ambasady.

Z perspektywy ówczesnego prawa międzynarodowego mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem konfliktu dwóch państw dążących do pozbycia się niewygodnej grupy ludności. Zarówno Niemcy jak i Polska nie chciały przyjmować tych ludzi, stawiając ich w sytuacji faktycznej bezpaństwowości. Okrucieństwo tej rozgrywki politycznej pogłębiało bezradność zwykłych obywateli, szczególnie tych, którzy znajdowali się już na granicy biologicznego przetrwania. W takim układzie jednostkowy dramat, przeżywany przez Herschela Grynszpana, był jednocześnie wpisany w dużo większą tragedię tysięcy innych rodzin.

11. Zamknięcie perspektywy: historyczne fakty zamiast oceny moralnej

Zarysowany powyżej wątek polski obrazuje, że sprawa Herschela Grynszpana nie wynikała wyłącznie z niemieckiej polityki antysemickiej. Rola ustawodawstwa wprowadzonego w marcu 1938 roku przez rząd II Rzeczypospolitej nadaje sprawie dodatkowy wymiar historyczny: ukazuje, że w owym czasie nie tylko Niemcy prowadziły działania wymierzone przeciwko Żydom. Polska – w obliczu obaw przed napływem tysięcy współobywateli wyznania mojżeszowego z III Rzeszy – próbowała zablokować ich powrót, tworząc ramy prawne skutkujące masową bezpaństwowością. Dopiero w tym kontekście można właściwie zrozumieć desperację rodziny Grynszpanów, wyrzuconych poza nawias zarówno w Niemczech, jak i w oczach polskich władz.

ŻYCIORYS HERSCHELA GRYNSZPANA ORAZ JEGO WCZESNA EMIGRACJA

Herschel Grynszpan przyszedł na świat 28 marca 1921 roku w Hanowerze, mieście położonym w północnej części Niemiec. Jego rodzicami byli polscy Żydzi, którzy wyemigrowali z terenów ówczesnej Rzeczypospolitej w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Wśród historyków wciąż można odnaleźć różne interpretacje dotyczące powodów, dla których rodzina Grynszpanów wybrała akurat Niemcy jako miejsce docelowej przeprowadzki. Wpływ na tę decyzję mogły mieć zarówno kwestie ekonomiczne, jak i nadzieja na stabilizację w jednym z najlepiej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej. Z chwilą urodzin Herschela sytuacja polityczna w Niemczech była już trudna, lecz nikt wtedy nie przypuszczał, że w ciągu następnej dekady warunki życia Żydów tak dramatycznie się pogorszą.

Zgodnie z opracowaniem Geralda Schwaba (The Day the Holocaust Began: The Odyssey of Herschel Grynszpan), rodzina Grynszpanów nie należała do zamożnych, lecz starała się utrzymać na powierzchni dzięki drobnym interesom i okazjonalnym pracom. Trzeba pamiętać, że w Niemczech lat dwudziestych sytuacja gospodarcza była bardzo niestabilna: hiperinflacja, bezrobocie oraz skutki Traktatu Wersalskiego znacząco utrudniały normalne funkcjonowanie. W takich warunkach mniejszości etniczne często były obiektem nieufności i ataków ze strony skrajnych ugrupowań. Chłopiec dorastał w atmosferze pogarszających się nastrojów społecznych, choć w pierwszych latach dzieciństwa jeszcze nie odczuwał aż tak namacalnie przejawów antysemityzmu. Sytuacja uległa jednak wyraźnemu zaostrzeniu po 1933 roku, gdy Adolf Hitler i NSDAP sięgnęli po pełnię władzy.

We wczesnych wspomnieniach znajomych rodziny (cytowanych przez niektórych historyków zajmujących się sprawą Grynszpana) Herschel jawi się jako typowy, raczej nieśmiały i drobny fizycznie nastolatek, który nie przejawiał szczególnego zainteresowania polityką. Niemniej docierały do niego kolejne, coraz bardziej przykre informacje o przejawach dyskryminacji wobec Żydów. Ustawodawstwo III Rzeszy już od 1933 roku zaczynało wprowadzać utrudnienia, takie jak ograniczanie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej czy pełnienia funkcji urzędniczych przez osoby uznane za nie-Aryjczyków. Dla rodziny żyjącej na marginesie, bez zaplecza finansowego czy szerokiej sieci wsparcia, skutkowało to niepewnością o jutro i wizją narastających trudności w zarabianiu na chleb.

W 1935 roku przyjęto w Niemczech Ustawy Norymberskie. To wtedy Żydów formalnie wykluczono z pełnoprawnego obywatelstwa, a kontakty między tzw. aryjczykami a Żydami zaczęły podlegać restrykcyjnym regulacjom prawnym. Oznaczało to między innymi brak szans na normalne funkcjonowanie społeczne, co dla licznych rodzin żydowskich przekładało się na poczucie nadchodzącej katastrofy. Trudno dziwić się, że niektórzy decydowali się na emigrację, by uchronić siebie i bliskich przed narastającym uciskiem. Okres nastoletni Herschela przebiegał właśnie w cieniu kolejnych restrykcji; pogromów jeszcze wówczas nie doświadczył, lecz w powietrzu unosiło się poczucie, że coś niedobrego może się wydarzyć w każdej chwili.

W 1936 roku, w wieku 15 lat, Herschel Grynszpan udał się do Francji. Dokładne motywy wyjazdu nie są całkowicie jasne. Z jednej strony jego wyjazd miał służyć poprawie warunków edukacyjnych – władze niemieckie coraz bardziej ograniczały Żydom dostęp do publicznych szkół średnich i wyższych uczelni. Z drugiej jednak strony nie możemy zapominać o czynniku osobistej chęci ucieczki przed eskalującą dyskryminacją. Prawdopodobnie liczył on na wsparcie krewnych lub znajomych już osiadłych w Paryżu. Jak wynika z relacji zamieszczonych w archiwach francuskich, jego status we Francji był nieuregulowany. Mimo wszystko Paryż zdawał się wielu młodym emigrantom miejscem nieporównywalnie bezpieczniejszym niż Niemcy pod rządami Hitlera.

Trzeba tu zwrócić uwagę na pewien paradoks. Francja lat 30. nie była wolna od nastrojów antysemickich. Przykładem jest chociażby sprawa Dreyfusa z końca XIX wieku, która odcisnęła trwałe piętno na społecznym odbiorze Żydów we Francji. Mimo to, w porównaniu z Niemcami, francuska scena polityczna i społeczeństwo były wówczas bardziej otwarte, co stwarzało nadzieję na znalezienie azylu. Niestety, realia życia emigranta w Paryżu bywały trudne: brak oficjalnych dokumentów, minimalna pomoc socjalna i niechęć wielu urzędników do nielegalnych przybyszów. Herschel zamieszkał w rejonach miasta, gdzie koncentrowała się żydowska diaspora, próbując egzystować z drobnych zleceń, czasem licząc na doraźną pomoc organizacji charytatywnych.

W takich właśnie warunkach – biedy, izolacji i niepewności – Grynszpanowi przyszło dorastać. Badacze zwracają uwagę, że jeszcze przed rokiem 1938 próbował on uregulować swój status pobytu we Francji. Jedno z podań o uzyskanie pozwolenia na pobyt zostało jednak odrzucone przez francuskie władze, niechętne kolejnym falom uchodźców. Były to trudne czasy dla całej Europy, borykającej się z kryzysem gospodarczym. Dodatkowo rząd francuski, obawiając się konfliktu z Niemcami, wolał unikać masowego przyjmowania Żydów, co mogłoby doprowadzić do spięć dyplomatycznych. W efekcie Herschel Grynszpan pozostawał w zawieszeniu prawnym. Jego dni upływały w ciągłym strachu przed deportacją i nade wszystko w lęku o los rodziców oraz rodzeństwa, którzy zostali w Niemczech.

Właśnie ów lęk o rodzinę będzie kluczem do zrozumienia emocjonalnego stanu Grynszpana jesienią 1938 roku. Podczas gdy on próbował jakoś przetrwać w Paryżu, w Niemczech narastała fala antysemickich represji. Jedną z najbardziej dotkliwych dla Grynszpana była wspomniana w poprzednim rozdziale „Polenaktion”, czyli masowe wydalenie Żydów o polskim obywatelstwie na przełomie października i listopada 1938 roku. Uderzyło to bezpośrednio w rodzinę Herschela, która od lat mieszkała w Hanowerze. Rodziców i rodzeństwo chłopaka wywieziono na granicę, pozostawiając ich w strefie niczyjej, ponieważ strona polska z początku nie chciała przyjąć tak wielkiej liczby deportowanych. Grynszpan w tym czasie otrzymał dramatyczny list, w którym członkowie jego rodziny opisywali koszmarne położenie.

Należy w tym miejscu przytoczyć krótką refleksję historyka Saula Friedländera z książki Nazi Germany and the Jews. Zdaniem Friedländera, przejście od normalnego (choć nasyconego uprzedzeniami) życia żydowskiej mniejszości w Niemczech do systemowych deportacji było przełomem, który dla wielu rodzin stanowił absolutny wstrząs. Deportacja oznaczała nie tylko przymusowe przesunięcie granic geograficznych egzystencji, ale przede wszystkim zerwanie wszelkiego poczucia stabilności. Fakt, że państwo niemieckie bezceremonialnie wyrzucało tysiące ludzi poza swoje terytorium, świadczył o tym, że w planach Hitlera, Göringa i Himmlera nie było miejsca na żadne kompromisy w sprawie tak zwanej kwestii żydowskiej.

Wspomniany list od rodziny stał się iskrą, która rozpaliła w Herschelu gniew i rozpacz. Czując się całkowicie bezsilnym, postanowił on działać. Zgodnie z jego późniejszymi zeznaniami, złożonymi już po aresztowaniu przez francuską policję, było dla niego czymś niewyobrażalnym, że rodzice i rodzeństwo cierpią głód i zimno w pasie przygranicznym, a on – choć starał się wyjechać, by pomóc rodzinie – może co najwyżej przeżywać to wszystko z oddali. Wielu historyków wskazuje, że w akcie desperacji Herschel zaczął planować coś, co określił w rozmowach z francuskimi śledczymi mianem głośnego protestu przeciwko brutalności reżimu Hitlera.

Niezależnie od tego, czy Grynszpan działał wyłącznie pod wpływem własnej rozpaczy, czy też ktoś go do tego zachęcił, kluczowe jest zrozumienie kontekstu jego postawy. W swojej książce Życie w cieniu Shoah Paul Hilberg zauważa, że w warunkach narastającego reżimu totalitarnego, ludzie często nie mieli dostępu do instytucjonalnych form sprzeciwu. Gdy państwo stawało się agresorem, a opinia międzynarodowa wydawała się bierna, akt indywidualnej przemocy mógł wydawać się jedyną drogą do zwrócenia uwagi na dramat prześladowanych. Filozoficznie rzecz biorąc, to właśnie tutaj rodzi się dylemat, czy atak na oficjalnego przedstawiciela reżimu ma w jakikolwiek sposób moralne uzasadnienie. W tym kontekście można przywołać prace Jeana-Paula Sartre’a, który rozważając w swoich esejach problem zaangażowania, podkreślał, że w momentach radykalnego zagrożenia czasem dochodzi do głosu skrajna forma oporu, wykraczająca poza standardy legalizmu. Nie zmienia to jednak faktu, że późniejsza historia pokazuje, iż taki indywidualny zamach raczej przyniósł Żydom w Niemczech kolejne represje zamiast oczekiwanej pomocy ze strony opinii światowej.

W powiązaniu z tym dylematem moralnym i filozoficznym dochodzimy do szczegółów krótkiego życiorysu Herschela Grynszpana. Widać tu bowiem ścieranie się pragnień – pragnienia normalnego życia, potrzeby zapewnienia bytu własnej rodzinie – z siłą dziejowego mechanizmu, który w Trzeciej Rzeszy nabierał rozpędu z każdym miesiącem. Do dramatów osobistych dochodził niedostatek środków do życia, zagrożenie ze strony administracji francuskiej (która mogła w każdej chwili zatrzymać nielegalnego emigranta) oraz poczucie kompletnej izolacji. Wszystkie te czynniki ukształtowały młodego człowieka, który w listopadzie 1938 roku zdecydował się na zbrodnię polityczną, mającą wstrząsnąć światem.

Jeśli chcemy zrozumieć, co kryło się w jego głowie, warto pamiętać, że w tamtym okresie w wielu europejskich miastach krążyły pogłoski o gwałtach i napadach na Żydów w Niemczech, o przymusowej emigracji, o obozach koncentracyjnych i gettach, które jednak jeszcze nie były tak rozwinięte jak w latach wojny. Doniesienia o znikających ludziach, o przepełnionych więzieniach i brutalności SA oraz SS przetaczały się przez środowiska emigracyjne z prędkością błyskawicy. Można więc przypuszczać, że Herschel – pozbawiony realnych środków nacisku czy prawnych narzędzi walki – zdecydował się wyrwać z tej bezradności i dokonał czynu, który w jego mniemaniu miał ukazać światu, co dzieje się z tysiącami żydowskich rodzin wyrzucanych z Niemiec.

Jego młodość i niedoświadczenie spowodowały zapewne, że nie potrafił w pełni przewidzieć, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z zamachu na niemieckiego dyplomatę. Paryska prasa, początkowo zaintrygowana sprawą, szybko zaczęła się obawiać reperkusji ze strony Rzeszy, a w III Rzeszy Joseph Goebbels niemal natychmiast dostrzegł okazję do przekucia tego incydentu w wygodny argument propagandowy. Skutki okazały się katastrofalne, choć sam Herschel o tym jeszcze wtedy nie wiedział. Zanim zdążył zorientować się w doraźnych reakcjach, sam został aresztowany i osadzony w więzieniu we Francji, co z kolei zrodziło plany Hitlera i Goebbelsa zorganizowania z jego udziałem „pokazowego procesu” w Niemczech, gdy tylko sytuacja polityczna na to pozwoli.

Nie jest wcale pewne, czy zamach na sekretarza niemieckiej ambasady był od początku precyzyjnie zaplanowany przez Grynszpana, czy też był to spontaniczny wybuch złości i żalu, który od dawna w nim narastał, a który wyzwolił się w dramatycznej chwili, gdy dotarły do niego wieści o rodzicach i rodzeństwie. Większość historyków uznaje, że była to przynajmniej częściowo decyzja podjęta w przypływie emocji, aczkolwiek nie można wykluczyć, że Herschel myślał o takim proteście już wcześniej, gromadząc w sobie gniew na Rzeszę. Istnieją świadectwa, że kilka dni przed zamachem próbował zdobyć broń lub przynajmniej rozejrzeć się wśród znajomych, jak dotrzeć do jakiegokolwiek pistoletu. Nie mamy jednak pewności, czy te relacje są wiarygodne, ponieważ po 1945 roku pojawiało się wiele sensacyjnych historii, które próbowano powiązać z osobą Grynszpana.

ZAMACH NA ERNESTA VOM RATHA: OKOLICZNOŚCI, MOTYWY I PIERWSZE REAKCJE


Przystępujemy teraz do analizy wydarzenia, które 7 listopada 1938 roku przykuło uwagę opinii publicznej w całej Europie. Mowa o zamachu na sekretarza ambasady niemieckiej w Paryżu, Ernesta vom Ratha, dokonanym przez Herschela Grynszpana. Był to moment, gdy osobisty dramat młodego człowieka stał się punktem zapalnym dla potężnej fali przemocy i propagandy. Choć cyniczna machina reżimu hitlerowskiego od dawna zmierzała w kierunku otwartego rozprawienia się z ludnością żydowską, to jednak incydent w ambasadzie Niemiec posłużył jej za wygodny pretekst do eskalacji represji.

Pierwsze dni listopada 1938 roku były dla Herschela Grynszpana czasem szczególnego rozchwiania emocjonalnego, co zresztą potwierdzają jego późniejsze zeznania złożone w areszcie francuskim. Wspominał on, że otrzymane niedawno informacje o deportacji rodziców i rodzeństwa wywołały u niego skrajną rozpacz i gniew. Choć trudno dziś ustalić dokładną chronologię jego myśli i zamiarów, większość historyków zajmujących się tą sprawą – w tym Gerald Schwab oraz Howard M. Sachar, autor A History of the Jews in the Modern World – zwracają uwagę na to, że Grynszpan planował „głośny akt protestu” prawdopodobnie już kilka dni przed zamachem.

Faktem jest, że 7 listopada rano Herschel Grynszpan zjawił się w okolicach niemieckiej ambasady, mieszczącej się w Paryżu przy Rue De Lille. Następnie Grynszpan wkroczył do ambasady, powołując się na chęć załatwienia spraw urzędowych. Badający sprawę francuscy śledczy ustalili, że chłopak nie miał przy sobie żadnych oficjalnych dokumentów, które pozwoliłyby mu na dostęp do wyższych rangą dyplomatów, lecz zapewne liczył na to, że wzmianka o „ważnej sprawie” skłoni kogoś do rozmowy z nim. W tamtym czasie ochrona placówek dyplomatycznych nie była tak rygorystyczna, jak bywa to we współczesnym świecie, więc nikogo nie zaskakiwało, że petent może wejść do budynku, by skontaktować się z przedstawicielami ambasady. Herschel miał przy sobie pistolet, który zdobył (jak sam zeznawał) w jednym z paryskich lombardów. Aż do momentu oddania strzałów nikt z personelu ambasady nie zorientował się, że młody człowiek jest uzbrojony.

Dokładne okoliczności oddania strzałów są przedmiotem dyskusji wśród historyków. Wersja oficjalna, ustalona na podstawie powojennych dokumentów francuskich, głosi, że Grynszpan zażądał rozmowy z ambasadorem, a gdy to się nie udało, został skierowany do kogoś z personelu dyplomatycznego w celu ustalenia, w jakiej sprawie przyszedł. Właśnie wtedy doszło do konfrontacji z sekretarzem ambasady, Ernestem vom Rathem. Według raportu francuskiej policji, Herschel oddał kilka strzałów z bliskiej odległości. Vom Rath został trafiony w brzuch i klatkę piersiową, przewieziono go do szpitala, gdzie przez kolejne dwa dni walczył o życie. Grynszpan nie próbował uciekać; został natychmiast obezwładniony i aresztowany przez funkcjonariuszy ochrony oraz wezwanych na miejsce policjantów.

Kim był Ernest vom Rath? W materiałach dyplomatycznych opisuje się go jako 29-letniego sekretarza ambasady. Nie był postacią znaną z prasy ani nie pełnił żadnej czołowej roli w aparacie hitlerowskim. Z perspektywy Grynszpana był on jednak przedstawicielem niemieckiej władzy, symbolem reżimu, który prześladował jego rodzinę. Zamachowiec w swoich późniejszych zeznaniach przyznał, że nie znał personalnie vom Ratha i że był dla niego obojętne, kto zostanie postrzelony. Ten fakt dobitnie wskazuje, że intencją Grynszpana było wywołanie szoku i uzyskanie rozgłosu, nie zaś personalny odwet na konkretnym dyplomacie, z którym mógłby łączyć go jakiś prywatny konflikt.

Zaraz po oddaniu strzałów i aresztowaniu Herschela scena wydarzeń przeniosła się do szpitala, gdzie lekarze robili wszystko, by uratować życie vom Ratha. Niestety, dwie doby później, 9 listopada 1938 roku, sekretarz ambasady zmarł z powodu rozległych obrażeń. W Niemczech natychmiast rozkręciła się machina propagandowa. Joseph Goebbels, pełniący wówczas funkcję ministra propagandy i oświecenia publicznego, ogłosił, że „światowy żydostan” dokonał jawnej agresji na niemieckiego obywatela, co dowodzi rzekomo, iż Żydzi stanowią zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa III Rzeszy. Prasa niemiecka, w tym gazety takie jak Völkischer Beobachter, natychmiast sięgnęła po najostrzejsze sformułowania, wzywając do odwetu i do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” w Niemczech. Ten skoordynowany atak medialny nie powstał jednak z dnia na dzień – naziści doskonale wiedzieli, jak przekuć incydent w Paryżu w potężne narzędzie mobilizujące szerokie rzesze Niemców do dalszej nienawiści.

Warto podkreślić, że śmierć vom Ratha miała miejsce w symbolicznym dla reżimu hitlerowskiego dniu: 9 listopada. To data ważna w kalendarzu nazistów, związana m.in. z rocznicą nieudanego puczu monachijskiego z 1923 roku. Hitler i jego współpracownicy od dawna organizowali w tym dniu uroczyste obchody z udziałem najwierniejszych działaczy NSDAP. Podczas tych wydarzeń rocznicowych wiadomość o śmierci sekretarza ambasady w Paryżu zagrała rolę zapalnika, który, przy zręcznej manipulacji, przeistoczył się w ogólnokrajowy „spontaniczny” odwet na ludności żydowskiej. W kolejnych godzinach rozpoczęły się podpalenia synagog, demolowanie sklepów żydowskich i brutalne napaści, które przeszły do historii jako Noc Kryształowa. To prawdopodobnie śmierć vom Ratha stała się pretekstem do uruchomienia tej zbrodniczej akcji.

Jak na zamach zareagowały władze francuskie? Po pierwsze, Herschel Grynszpan został objęty postępowaniem karnym za morderstwo. Zgodnie z relacją francuskich mediów, początkowo prasa w Paryżu określała go mianem „fanatycznego młodego Żyda”, starając się zdystansować od samego czynu, by nie wchodzić w otwarty konflikt z Niemcami. Rząd francuski obawiał się eskalacji napięć na szczeblu dyplomatycznym i nie chciał, by incydent stał się powodem ewentualnego konfliktu. Jednakże niektóre tytuły francuskie starały się też akcentować, że przyczyną zamachu mogła być rozpacz emigranta, którego rodzina koczowała w upokarzających warunkach na granicy. Politycy francuscy w większości zachowywali ostrożność, nie chcąc ściągnąć na Paryż zbyt ostrej reprymendy z Berlina. Francja była w owym czasie targana rozlicznymi wewnętrznymi sporami i problemami natury ekonomicznej, a powszechna stała się tak zwana polityka appeasementu, czyli unikania konfliktu z Hitlerem za wszelką cenę.

Z perspektywy humanistycznej i filozoficznej zastanawiające jest, jak szybko i sprawnie reżim hitlerowski przechwycił tragedię jednej osoby i przekuł ją w masowy impuls nienawiści. Niektórzy badacze, tacy jak Saul Friedländer, wskazują, że propaganda nazistowska była od dawna gotowa na podobne wydarzenie: czekała jedynie na dogodny pretekst, by rozpocząć kolejną fazę represji wobec Żydów. Dlatego prowokacyjne nazywanie zamachu „aktem światowego żydostwa” było częścią przemyślanej strategii, mającej spowodować radykalizację nastrojów społecznych. W tym sensie czyn Grynszpana nie wywołał antysemityzmu Niemców, lecz został sprytnie wykorzystany, by owe nastroje podsycić i ukierunkować na brutalne akty przemocy. W pewien sposób dramatyczne działanie jednostki zostało pochłonięte przez jeszcze potężniejsze mechanizmy państwowej propagandy.

Rozpatrując motywy Herschela Grynszpana, historycy wymieniają desperację, chęć zwrócenia uwagi na los deportowanej rodziny, a także pragnienie odwetu za wszystkie krzywdy, jakich doznawali Żydzi w III Rzeszy. Nie wiemy, czy zdawał sobie sprawę, że jego czyn może doprowadzić do kolejnej eskalacji, czy raczej liczył, iż dzięki niemu świat zda sobie sprawę z rozmiarów prześladowań. Po latach wielu komentatorów wskazywało, że zamach był klasycznym przykładem krzyku rozpaczy, który w warunkach totalnej przemocy nie miał realnych szans osiągnąć zamierzonego celu, a jedynie dostarczył nazistom upragnionego argumentu do kolejnego rozdziału prześladowań.

W Niemczech już w ciągu kilkudziesięciu godzin zaczęto budować narrację o „żydowskim terroryście”, którego postępek miał potwierdzać najgorsze antysemickie uprzedzenia. W tym samym czasie, gdy toczyło się śledztwo we Francji, do gry wkroczyli najwyżsi rangą przywódcy Rzeszy. Adolf Hitler w rozmowach z Goebbelsem i Heinrichem Himmlerem wyrażał jasną wolę, by cały naród niemiecki zareagował na tę „niewyobrażalną prowokację”. 9 listopada 1938 roku, w trakcie wieców rocznicowych upamiętniających pucz monachijski, naziści publicznie obwieścili śmierć vom Ratha, wzbudzając fale oburzenia wśród uczestników zgromadzeń. To właśnie wtedy Goebbels wygłosił płomienną mowę, w której ogłosił, że „narodowosocjalistyczny duch nie może dłużej tolerować obecności wrogiego elementu żydowskiego na terytorium Rzeszy”. To był punkt kulminacyjny, po którym tysiące członków SA i Hitlerjugend wyruszyło na ulice, niszcząc synagogi, rabując i podpalając sklepy, mieszkania i domy należące do Żydów.

Przywódcy hitlerowscy zadbali, by rozprzestrzeniać plotki, jakoby wkrótce mogły nastąpić kolejne zamachy „żydowskich radykałów”, co miało usprawiedliwić wprowadzanie jeszcze surowszych środków represji. Dotychczasowe ograniczenia wobec Żydów (szereg przepisów wydanych w poprzednich latach) stawały się przy tym jedynie punktem wyjścia do kroków jeszcze bardziej drastycznych, włącznie z wysyłaniem ludzi do obozów koncentracyjnych. W tym sensie zamach na vom Ratha stanowił dla nazistów potwierdzenie teorii spiskowych i dał im wolną rękę do zademonstrowania siły. Niemiecka propaganda ubrała to wszystko w ramy jednego hasła: „Żydzi wypowiedzieli wojnę Trzeciej Rzeszy”. Historycy tacy jak Martin Gilbert czy Ian Kershaw wskazują, że była to część szerszej strategii, w której nazistowskie elity chciały także przetestować reakcję społeczeństwa niemieckiego na jawną, masową przemoc wobec Żydów. Noc Kryształowa ukazała, że w wielu regionach Niemiec przynajmniej część ludności uczestniczyła w tych pogromach lub patrzyła na nie obojętnie.

Z perspektywy międzynarodowej sprawa Grynszpana stała się więc punktem zwrotnym – może nie tyle w sensie wywołania nowych procesów (one toczyły się już wcześniej), co w sensie obnażenia gotowości reżimu hitlerowskiego do publicznych i brutalnych ataków na Żydów. Paryż, Londyn, Waszyngton czy inne stolice wówczas jeszcze nie do końca zdawały sobie sprawę, że to dopiero preludium do planowej Zagłady, ale nie ulega wątpliwości, że Noc Kryształowa odbiła się głośnym echem w światowej opinii. Nikt jednak nie zareagował skutecznie, by powstrzymać eskalację. Herschel Grynszpan, który przebywał w tym czasie za kratami, z pewnością nie przewidywał, że jego desperacki krok tak dramatycznie posłuży machinie zbrodni.

Na zakończenie tego rozdziału warto przytoczyć jeszcze jedną istotną kwestię: świat dowiedział się o nazwisku Herschela Grynszpana już w kilka dni po zamachu, choć władze francuskie początkowo nie chciały ujawniać szczegółów śledztwa. Wobec ostrego nacisku Berlina i żądań wyjaśnień dyplomatycznych, Paryż musiał oficjalnie ogłosić tożsamość sprawcy. Prasa w Niemczech natychmiast podchwyciła historię o młodym Żydzie, synu polskich emigrantów, który ośmielił się targnąć na życie niemieckiego dyplomaty. Z relacji prasowych wyłaniał się obraz „dzikiego terrorysty”, podsycający lęk przed „żydowską konspiracją”.

KONSEKWENCJE ZAMACHU – FALA PRZEMOCY I NOC KRYSZTAŁOWA

Zamach na Ernesta vom Ratha, dokonany przez Herschela Grynszpana 7 listopada 1938 roku, stał się dla władz III Rzeszy punktem zwrotnym w realizacji agresywnej polityki antysemickiej. Choć niemieckie elity od dawna pracowały nad marginalizacją, wywłaszczeniem i ostatecznie eliminacją Żydów ze społeczeństwa, to śmierć dyplomaty w paryskim szpitalu posłużyła jako doskonały pretekst do przyspieszenia tych działań. Jednym z najbardziej znamiennych przykładów była fala pogromów i aktów przemocy znana jako Noc Kryształowa (Kristallnacht), która rozegrała się w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku.

1. Atmosfera w Niemczech po śmierci vom Ratha

Kiedy 9 listopada 1938 roku Berlin obiegła wiadomość, że Ernest vom Rath zmarł, napięcie wśród najwyższych władz III Rzeszy było już rozpalone do czerwoności. Joseph Goebbels, minister propagandy, zdał sobie sprawę, że zgon młodego dyplomaty może być okazją do wywołania „gniewu ludu” przeciwko Żydom, co wzmocniłoby zarówno reżim, jak i samego Goebbelsa na wewnętrznej scenie politycznej. Jeszcze tego samego dnia zwołano spotkanie w monachijskiej Starej Gwardii NSDAP, tradycyjnie obchodzącej kolejną rocznicę nieudanego puczu Hitlera z 1923 roku. Wpływowi działacze nazistowscy spotkali się także z Adolfem Hitlerem, by omówić strategię działań w świetle wydarzeń w Paryżu.

Z dokumentów i relacji świadków wynika, że Hitler nie wydał jednoznacznego rozkazu zainicjowania masowych zamieszek, jednak swoją postawą zachęcał Goebbelsa do ostrych działań. Hitlerowi zależało, by ukarać Żydów za rzekomy „akt wojny” wobec III Rzeszy, lecz zarazem nie chciał być oficjalnie łączony z chaotyczną przemocą na ulicach. Mówiono, że szeptem i aluzyjnymi komentarzami aprobował zamiar Goebbelsa, pozostawiając mu pełną swobodę w koordynowaniu odwetu. Jak zauważa Ian Kershaw w publikacji Hitler: A Biography, mechanizm nazistowskiego sprawowania władzy często polegał na wychwytywaniu sygnałów płynących od Führera i przekuwaniu ich w konkretne rozkazy przez podwładnych, co utrudniało później przypisanie Hitlerowi bezpośredniej odpowiedzialności za masowe zbrodnie.

2. Narastająca kampania propagandowa

Goebbels nakazał natychmiastowe wzmocnienie przekazu antysemickiego w prasie i radiu. Ujęcie czynu Herschela Grynszpana jako „zamachu światowego żydostwa” niemal błyskawicznie przeniknęło do wszystkich głównych mediów kontrolowanych przez państwo. W gazetach takich jak Der Stürmer czy partyjny Völkischer Beobachter pojawiały się artykuły, w których zamach określano mianem „żydowskiej prowokacji” będącej logiczną konsekwencją nienawiści „rasy semickiej” do Niemców. Celem tej propagandy było rozbudzenie antysemickich nastrojów w całym społeczeństwie, tak aby każde kolejne działanie przeciwko Żydom mogło być usprawiedliwione rzekomą „samoobroną” wobec terroru.

Badacze wskazują, że propaganda ta nie miała charakteru wyłącznie reaktywnego. Była elementem długofalowej strategii, którą Niemcy rozwijali od 1933 roku. Kolejne fale ustaw antyżydowskich prowadziły do stopniowej izolacji Żydów z życia publicznego. Gdyby nie ta wcześniejsza, wieloletnia indoktrynacja, trudno byłoby z dnia na dzień wywołać tak masowe zamieszki, jakie nastąpiły w nocy z 9 na 10 listopada. Inicjowanie nienawiści wobec Żydów było jednym z głównych narzędzi utrzymywania społecznej mobilizacji pod rządami Hitlera, a zamach na vom Ratha idealnie wpisał się w nakreślony z góry scenariusz.

3. Przebieg Nocy Kryształowej

Wydarzenia, które przeszły do historii jako Kristallnacht, rozegrały się głównie na terenie całej Rzeszy w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku. Ataki rozpoczęły się w Monachium, gdzie zebrani na oficjalnych obchodach naziści otrzymali wytyczne o „zezwoleniu” na rozprawienie się z lokalnymi Żydami. Szybko dotarły one także do innych miast, w tym Berlina, Hanoweru, Frankfurtu nad Menem, Norymbergi czy Wiednia (od marca 1938 roku włączonego do Rzeszy). Główne cele ataków stanowiły synagogi, domy modlitwy, a także sklepy i przedsiębiorstwa prowadzone przez Żydów. Bojówkarze z SA i Hitlerjugend niszczyli wyposażenie, podpalali świątynie i rabowali dobytek.

Nazwa „Noc Kryształowa” wzięła się od tysięcy rozbitych szyb i witryn sklepowych, które pokryły ulice niemieckich i austriackich miast. Dźwięk tłuczonego szkła stał się symbolem destrukcji i triumfu bandyckiej przemocy nad prawem i porządkiem. Wielu członków lokalnych społeczności żydowskich było wywlekanych z domów, bitych i upokarzanych. Część z nich zamordowano na miejscu lub zginęła w wyniku pobić, inni trafili do aresztów i obozów koncentracyjnych. Według różnych szacunków, w czasie pogromu zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób, a tysiące zostało rannych. Straty materialne były ogromne: podpalono bądź zniszczono setki synagog, splądrowano tysiące sklepów i mieszkań.

W archiwach przechowały się raporty, z których wynika, że lokalna policja często dostała polecenie, by nie podejmować działań obronnych wobec Żydów. Mało tego, w niektórych przypadkach policjanci czy strażacy pojawiali się na miejscu tylko po to, by chronić przed płomieniami sąsiednie budynki należące do Niemców. Nie podejmowano natomiast prób ratowania podpalonych synagog. Ten systemowy charakter prześladowań odróżniał Noc Kryształową od wcześniejszych, bardziej lokalnych aktów przemocy.

4. Społeczne reakcje w Niemczech

Kluczowe znaczenie dla zrozumienia rozmiaru Nocy Kryształowej mają również reakcje społeczeństwa niemieckiego. W dużej części miast zorganizowane grupy partyjne działały w nocy lub nad ranem, kiedy większość mieszkańców spała. W niektórych miejscowościach doszło jednak do zbiorowych zgromadzeń gapiów, którzy przyglądali się demolowaniu mienia żydowskiego, nie wyrażając istotnego sprzeciwu. Istnieją świadectwa pojedynczych Niemców, którzy próbowali stanąć w obronie swoich żydowskich sąsiadów, ale były to raczej wyjątki. Znaczna część ludności bądź była zastraszona, bądź uległa propagandzie i uznawała akty przemocy za formę słusznej kary.

Według raportów Służby Bezpieczeństwa (SD) niektórzy Niemcy zareagowali na skalę zniszczeń z pewnym niesmakiem, nie negując jednak zasadności samej idei walki z Żydami. Byli też i tacy, którym przeszkadzało, że pogromy mogły doprowadzić do chaosu gospodarczego. Martin Broszat i inni badacze zauważają, że część wysokich rangą nazistów – w tym minister gospodarki Hjalmar Schacht – ostrożnie krytykowała barbarzyńskie metody, uznając je za niebezpieczne dla interesów ekonomicznych Niemiec. Jednak ogólnie rzecz biorąc, demonstracje antysemickie spełniły swoje zadanie: scementowały antyżydowskie postawy i były kolejnym krokiem na drodze do systematycznego wykluczenia Żydów.

5. Reakcje zagraniczne

Kiedy wieści o Nocy Kryształowej dotarły do innych krajów, w wielu stolicach zapanował szok i niedowierzanie. Media brytyjskie i amerykańskie donosiły o niebywałej skali zniszczeń i o bezprecedensowym rozmiarze pogromu. W Londynie pojawiły się głosy potępienia władz III Rzeszy, a w Stanach Zjednoczonych prezydent Franklin D. Roosevelt odwołał ambasadora USA z Berlina. Nie przełożyło się to jednak na konkretne sankcje ani na szerzej zakrojone działania wymierzone w politykę Hitlera. Część opinii międzynarodowej wciąż chciała za wszelką cenę utrzymać pokój w Europie i nie angażować się w konflikty, obawiając się nowej wojny. Widać w tym charakterystyczny brak zdecydowanej reakcji, który kilkanaście miesięcy później ułatwił Hitlerowi inwazję na Polskę i rozpoczęcie działań wojennych.

Francuskie kręgi dyplomatyczne znalazły się w szczególnie niezręcznej sytuacji. Zamach, który pośrednio wywołał zmasowaną agresję w Niemczech, dokonał się na terytorium Francji. Rząd w Paryżu, mający w pamięci trauma I wojny światowej, nie chciał rozdrażniać Hitlera. Po fali pogromów wysłano do Berlina umiarkowane noty protestacyjne, jednak bez konsekwencji praktycznych, zwłaszcza że Hitler już wtedy dawał sygnały, iż w każdej chwili gotów jest wdać się w konfrontację zbrojną.

6. Znaczenie Nocy Kryształowej w procesie prześladowań Żydów

Badacze Holokaustu – m.in. Saul Friedländer i Raul Hilberg – podkreślają, że Noc Kryształowa miała przełomowe znaczenie w dziejach prześladowań Żydów przez III Rzeszę. Dotychczasowe działania Hitlera koncentrowały się głównie na tworzeniu systemu ograniczeń prawnych i ekonomicznych (bojkoty, ustawy rasowe, konfiskaty majątku), ale nie przybierały jeszcze form masowych pogromów o tak wielkiej skali. Kristallnacht okazała się momentem, w którym otwarcie wprowadzono przemoc fizyczną jako oficjalnie aprobowane narzędzie polityki wobec Żydów.

Co więcej, wydarzenia z 9–10 listopada 1938 roku udowodniły władzom III Rzeszy, że świat reaguje stosunkowo słabo na akty antyżydowskich represji. Wprawdzie potępienie było głośne w mediach, ale nie przekuło się ani w realne wsparcie uchodźców żydowskich, ani w konkretne sankcje wobec Niemiec. Z perspektywy Hitlera i jego najbliższego otoczenia oznaczało to, że można posunąć się dalej bez większych obaw o dyplomatyczne konsekwencje. W tym sensie Noc Kryształowa była milowym krokiem na drodze do Shoah, choć do wybuchu II wojny światowej i uruchomienia mechanizmu masowej eksterminacji zostało jeszcze nieco czasu.

7. Symbolika i propagandowe tło wydarzeń

Z punktu widzenia nazistowskiej propagandy pogromy listopadowe 1938 roku wywołane zostały w odruchu „sprawiedliwej zemsty” za zabicie niemieckiego dyplomaty w Paryżu. W rzeczywistości tak szeroko zakrojone akty przemocy nie mogły być spontaniczne. Aparat partyjny NSDAP oraz formacje bojówkarskie (SA, częściowo SS) były świetnie zorganizowane i dysponowały odpowiednimi strukturami, by w ciągu kilku godzin zaatakować społeczność żydowską w całej Rzeszy. Trudno uznać to za żywiołowy odwet obywateli, którzy rzekomo postanowili samodzielnie „dochodzić sprawiedliwości”.

Tak oto Herschel Grynszpan, działając z pobudek osobistego cierpienia, staje się niemal archetypicznym „sprawcą zła” w oczach systemu, a cała społeczność żydowska zostaje uznana za współodpowiedzialną za jego czyn. Naziści świadomie utrwalali wizję, że istnieje jakaś globalna struktura spiskowa, którą reprezentuje każdy Żyd na ziemi. Kiedy więc dochodziło do medialnego rozdmuchania zamachu w Paryżu, natychmiast przypisywano ów czyn całej diasporze żydowskiej, co w języku nazistowskim potwierdzało konieczność pozbycia się wszystkich Żydów z terytorium Rzeszy.

8. Perspektywy ofiar i rola Nocy Kryształowej w ich dalszych losach

Dla żydowskiej społeczności w Niemczech, Austrii Noc Kryształowa była sygnałem, że sytuacja staje się ekstremalnie niebezpieczna. Wielu miało już wcześniej przeczucie nadciągającej katastrofy, ale to właśnie widok płonących synagog i brutalność ataków uświadomiły im, że narzędzia terroru mogą być od teraz stosowane bez żadnych ograniczeń. Wielu postanowiło najszybciej jak się da opuścić kraj, jednak procedury emigracyjne były skrajnie utrudnione. Państwa zachodnie wciąż nakładały limity na przyjmowanie uchodźców, co pozostawiało tysiące ludzi w pułapce.

Po Nocy Kryształowej duża część Żydów utraciła ostatnie źródła utrzymania. Gospodarcza egzystencja – już wcześniej utrudniona przez liczne zakazy i konfiskaty – stała się właściwie niemożliwa, gdyż bandycki najazd zniszczył sklepy, fabryki i warsztaty. Była to konsekwencja celowa: naziści dążyli do całkowitej dezintegracji społeczności żydowskiej, tak by nie miała ona żadnego oparcia w instytucjach ani nawet we własnym mieniu. Bezbronność ekonomiczna oznaczała, że stłoczenie Żydów w gettach czy wysłanie do obozów pracy postępowało szybciej, bo ludzie pozbawieni środków do życia i wsparcia chętniej poddawali się rozkazom okupacyjnych władz.

9. Następstwa polityczne i droga ku Holokaustowi

Po Nocy Kryształowej aparat władzy III Rzeszy wydał kolejne rygorystyczne rozporządzenia. Żydom nakazano pokrycie kosztów zniszczeń podczas pogromu (absurdalna logika, według której prześladowana społeczność ma płacić za akty wandalizmu na własnej własności). W grudniu 1938 roku nałożono drakońskie kary finansowe, uzasadniając je rzekomym „odpowiedzialnym współudziałem” w czynach Grynszpana. Był to kolejny etap procesu wywłaszczania Żydów z resztek majątku, który im pozostał.

Wiosną 1939 roku administracja nazistowska poszła dalej, przyspieszając likwidację przedsiębiorstw żydowskich, ograniczając możliwość przemieszczania się i ograniczając dostęp do placówek służby zdrowia czy szkolnictwa. Wprawdzie do rozpoczęcia planowej eksterminacji Żydów w komorach gazowych było jeszcze kilka lat, jednak kamień milowy na tej drodze już został ustawiony. Kiedy 1 września 1939 roku Hitler napadł na Polskę, a potem w 1941 roku rozpoczął wojnę ze Związkiem Radzieckim, reżim zyskał nieograniczoną władzę nad wielkimi skupiskami ludności żydowskiej w okupowanych krajach Europy. Wówczas metody prześladowań przybrały charakter masowej Zagłady.

Historycy, tacy jak Raul Hilberg w Zagłada Żydów Europejskich, wyraźnie wskazują, że Noc Kryształowa była dla reżimu testem – badaniem, w jakim stopniu społeczeństwo niemieckie przyjmie akty jawnej przemocy i czy nie dojdzie do większych sprzeciwów ze strony opinii światowej. Tragiczna w skutkach bierność społeczna i pobłażliwość zagranicy podbudowały wiarę Hitlera, że można kontynuować to dzieło bez groźby poważnych reperkusji.

Na tym etapie można wysnuć wniosek, że Noc Kryształowa stała się jednym z najbardziej symbolicznych momentów w całej epoce narodowego socjalizmu. Choć sama nazwa, pozornie poetycka, nie oddaje w pełni tragizmu wydarzeń, to jednak głęboko zapadła w zbiorową pamięć jako punkt, w którym dokonało się przejście od prześladowań w ramach prawa (choć oczywiście dyskryminacyjnego) do otwartej przemocy wspieranej przez państwo. Jej skutki nie były jednorazowym aktem gniewu – stały się preludium do systemowej polityki eksterminacji, której kulminacją był Holokaust.

Konsekwencje zamachu Herschela Grynszpana – w tym Noc Kryształowa i następująca po niej fala prześladowań – pozostają dzisiaj symbolem tego, jak totalitarne rządy mogą instrumentalnie wykorzystać pojedyncze zdarzenie do wywołania skrajnej przemocy wobec całej grupy etnicznej. Kluczem do zrozumienia tego zjawiska jest pojęcie propagandy: metodycznej, zorganizowanej, żerującej na lękach i uprzedzeniach społeczeństwa. Kiedy w grę wchodzi sprawnie działający aparat kłamstwa, nawet akt jednej zdesperowanej osoby może zostać ukazany jako wystarczający powód do masowej represji.

PROCES I LOSY HERSCHELA GRYNSZPANA

Herschel Grynszpan, sprawca głośnego zamachu na Ernesta vom Ratha, trafił do paryskiego aresztu natychmiast po oddaniu strzałów w ambasadzie niemieckiej 7 listopada 1938 roku. Władze Francji zdecydowały, że pozostanie pod nadzorem do czasu wyjaśnienia sprawy i ewentualnego postawienia go przed sądem za morderstwo. W chaosie narastających w Europie napięć jego dalszy los stał się jednak wyjątkowo niepewny.

1. Aresztowanie we Francji i pierwsze przesłuchania

Po zamachu Herschel Grynszpan został przewieziony do jednego z posterunków policji w Paryżu. Świadkowie zdarzeń z 7 listopada 1938 roku wskazywali, że nie stawiał oporu przy aresztowaniu, choć był niezwykle roztrzęsiony. Raporty francuskiej policji sugerują, że w pierwszych chwilach po zatrzymaniu mieszał różne wersje wydarzeń, czasem oświadczając, iż chciał tylko zwrócić uwagę władz na dramat polskich Żydów koczujących na granicy, innym razem zaś przywołując uczucia głębokiego gniewu wobec reżimu Hitlera jako uzasadnienie zamachu.

Władze śledcze szybko ustaliły, że Grynszpan nie posiadał ważnych dokumentów uprawniających go do pobytu we Francji. Faktycznie przebywał tam nielegalnie od 1936 roku, starając się bezskutecznie o uregulowanie statusu imigranta. Ponieważ polityczny kontekst sprawy był oczywisty, zamachowiec nie trafił do zwykłej celi dla pospolitych przestępców, lecz do więzienia, w którym umieszczono go pod specjalnym nadzorem, aby uniemożliwić mu kontakt z potencjalnymi inspiratorami lub wspólnikami. Historycy, w tym Gerald Schwab w książce The Day the Holocaust Began: The Odyssey of Herschel Grynszpan, zauważają, że francuscy śledczy byli wówczas w kłopocie, gdyż nie chcieli eskalować konfliktu z Niemcami, ale zarazem nie chcieli też sprawiać wrażenia, że oddadzą Grynszpana na żądanie Berlina bez właściwego procesu.

Początkowo sądzono, że sprawa będzie toczyć się przed francuskim sądem karnym – przynajmniej tak głosiły komunikaty kierowane do opinii publicznej. Berlin jednak intensywnie naciskał dyplomatycznie, aby Grynszpana przekazać w ręce niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Adolf Hitler i Joseph Goebbels chcieli za wszelką cenę sprowadzić zamachowca do Niemiec i postawić go przed sądem, licząc, że proces będzie można przekuć w propagandową manifestację, która pokaże rzekomą perfidię „międzynarodowego żydostwa”.

2. Zamiary III Rzeszy: plan „pokazowego procesu”

Z rozmaitych źródeł, m.in. z powojennych zeznań urzędników nazistowskich, wynika, że w Berlinie rozpatrywano szczegółowy scenariusz procesu przeciwko Herschelowi Grynszpanowi. Badacze tacy jak Helmut Heiber wskazują, że Joseph Goebbels i Heinrich Himmler byli gorącymi zwolennikami pomysłu wykorzystania tej sprawy jako spektaklu medialnego. Chodziło o zorganizowanie procesu, w trakcie którego sterroryzowany lub zręcznie zmanipulowany Grynszpan miałby „przyznać się” do bycia częścią rozległej siatki żydowskich spiskowców, działających na szkodę III Rzeszy. Dostarczono by w ten sposób argumentów dla szerokiej kampanii antysemickiej, twierdzącej, że Żydzi prowadzą z Niemcami coś w rodzaju wojny podjazdowej.

Ten zamysł pojawił się już w listopadzie 1938 roku, jednakże Francja oficjalnie nie godziła się na ekstradycję Grynszpana. Wprawdzie Paryż nie miał w planie ani jego szybkiego uwolnienia, ani też wyjątkowo łagodnego potraktowania, lecz jednocześnie nie chciał powierzać Hitlerowi człowieka, który zastrzelił niemieckiego dyplomatę na terenie Francji. Politycy z otoczenia premiera Daladiera obawiali się, że przekazanie Grynszpana do Berlina przyczyniłoby się do znacznego wzrostu prestiżu Hitlera i zadałoby silny cios suwerenności Francji.

3. Rozwój wydarzeń po wybuchu II wojny światowej

Wraz z wybuchem II wojny światowej (1 września 1939 roku, kiedy Niemcy zaatakowały Polskę) sytuacja polityczna w Europie uległa radykalnej zmianie. Francja, która formalnie wypowiedziała wojnę III Rzeszy, nie przeprowadzała jednak w tym czasie większych działań ofensywnych – były to tzw. „dziwna wojna” (drôle de guerre). W cieniu tych wydarzeń toczyły się sprawy z udziałem internowanych i aresztowanych na terenie Francji, w tym właśnie sprawa Grynszpana. Francuskie władze przez pewien czas rozważały, czy nie byłoby rozsądniej wyciszyć ją, a samego zamachowca skazać możliwie szybko i definitywnie, aby uniknąć dyplomatycznego szantażu ze strony Berlina.

Wybuch wojny utrudnił standardowe procedury sądowe i proces Grynszpana nie mógł się rozpocząć w pierwotnym kształcie. W 1940 roku, podczas gwałtownej kampanii niemieckiej we Francji (maj–czerwiec 1940), przesunięto wielu więźniów i internowanych w głąb kraju, do placówek bardziej odległych od linii frontu. Część z nich wywieziono do południowych departamentów. Właśnie w tym okresie Herschel Grynszpan znika na jakiś czas z dokumentów, co historycy tłumaczą chaosem ewakuacji. Ostatecznie po klęsce Francji i podpisaniu układu rozejmowego w Compiègne (22 czerwca 1940) losy wielu aresztowanych obcokrajowców zostały rozstrzygnięte na gruncie ustaleń między nową władzą kolaboracyjną w Vichy a III Rzeszą.

4. W rękach Gestapo: uwięzienie w Niemczech

Dokumenty odnalezione przez historyków po zakończeniu II wojny światowej wskazują, że w lipcu lub sierpniu 1940 roku Herschel Grynszpan dostał się w ręce Gestapo, prawdopodobnie na skutek porozumień o przekazywaniu „niebezpiecznych elementów” z terenów okupowanych lub z tzw. strefy okupowanej we Francji. W kolejnych miesiącach Gestapo przewiozło go do Berlina, gdzie osadzono go w więzieniu przy Prinz-Albrecht-Straße lub w Moabicie (w źródłach pojawiają się różne wzmianki).

Reżim hitlerowski wciąż był żywo zainteresowany wykorzystaniem sprawy Grynszpana w celach propagandowych. Goebbels kreślił plan, by przedstawić go jako element większego spisku, który rzekomo udowadnia, że Żydzi – niezależnie od ich obywatelstwa – planowali mordować funkcjonariuszy niemieckich na całym świecie. Pojawiały się pomysły, by w procesie – z góry reżyserowanym – zmusić Grynszpana do złożenia zeznań o rzekomych kontaktach z żydowskimi organizacjami w Londynie i Nowym Jorku, tak aby uwiarygodnić teorię wielkiego „spisku antyniemieckiego”.

5. Próby wymuszenia zeznań i zagadkowe zmiany wersji wydarzeń

W późniejszych raportach SS i Gestapo pojawiają się wzmianki, że przesłuchania Grynszpana nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Zamachowiec miał ponoć mówić, iż działał z pobudek osobistych i nikt nim nie kierował. Miewał też okresy, w których celowo konfabulował, próbując zdezorientować niemieckich śledczych: wedle jednej z relacji sugerował, że zamach był motywowany jego rzekomą relacją romantyczną z vom Rathem. Wersja ta – całkowicie niewiarygodna z punktu widzenia oficjalnych dokumentów – krążyła w niektórych relacjach powojennych, a niektórzy badacze spekulowali, że mogła być to desperacka linia obrony Grynszpana, aby uczynić sprawę kłopotliwą dla propagandystów nazistowskich, w obawie przed skandalem obyczajowym (homoseksualizm był w III Rzeszy surowo karany).

Trudno ocenić, ile w tych plotkach i doniesieniach jest prawdy. Być może Herschel usiłował w ten sposób uniknąć procesu pokazowego, wiedząc, że Niemcom zależy na politycznej wymowie jego zeznań. Bez względu na to, czy tak było rzeczywiście, naziści coraz bardziej zaczynali wątpić, czy da się przekuć jego osobę w użyteczne narzędzie propagandowe. Co więcej, nie chcieli ryzykować sytuacji, w której Grynszpan – już na sali sądowej – wyrwie się spod kontroli i powie coś, co ośmieszyłoby tezy o „światowym spisku”.

6. Zaniechanie „procesu stulecia”

W rezultacie, pomimo wielkich ambicji i zapowiedzi, Hitler i Goebbels nie zdecydowali się przeprowadzić publicznego procesu Grynszpana. Przyczyny były najpewniej złożone:

Wątpliwości co do skuteczności: Obawiano się, że Herschel będzie się bronił w sposób nieprzewidywalny, podając nawet najbardziej absurdalne wersje wydarzeń, mogące skompromitować reżim w oczach opinii publicznej.

Zmiana realiów wojennych: Od momentu ataku na Związek Sowiecki (czerwiec 1941 roku) propaganda skierowała się ku innym tematom, a sprawa Grynszpana mogła nie być już tak przydatna politycznie.

Konflikty w aparacie władzy: Niektórzy naziści (np. sfery skupione wokół Hermanna Göringa, odpowiadające za gospodarkę wojenną) woleli unikać dalszego rozdmuchiwania nienawiści antyżydowskiej na forum międzynarodowym, obawiając się komplikacji dyplomatycznych.

Wobec powyższych czynników zrezygnowano z medialnego spektaklu, który mógł się okazać bronią obosieczną. Zamiast tego podjęto decyzję o utrzymaniu Grynszpana w odosobnieniu i ewentualnym dyskretnym pozbyciu się go z kart historii w dogodnym momencie.

7. Tajemnica zniknięcia Grynszpana

Począwszy od 1942 roku, dokumentacja dotycząca Herschela Grynszpana praktycznie się urywa. Nie zachowały się wiarygodne rozkazy co do jego dalszego transportu ani też sprawozdania z ewentualnej egzekucji. Istnieją jedynie fragmentaryczne wzmianki w aktach niemieckich, sugerujące, że mógł zostać umieszczony w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen lub w innym miejscu, gdzie prowadzono likwidację niewygodnych jeńców politycznych. Niektóre zeznania powojennych świadków mówią, że widziano go jeszcze w Berlinie, inni twierdzili, że przewieziono go do obozu Oranienburg. W każdym razie brak jest jednoznacznego potwierdzenia oficjalnego wyroku śmierci.

Po wojnie pojawiły się plotki, że Grynszpan zdołał uciec z transportu lub uniknął egzekucji dzięki pomocy jakiegoś funkcjonariusza. Inni utrzymywali, że został zamordowany w tajemnicy na rozkaz wysokich oficerów SS, którzy nie chcieli ryzykować jakiejkolwiek kompromitacji przed Hitlerem, zwłaszcza w obliczu niepowodzeń na froncie wschodnim. Bardziej racjonalna hipoteza zakłada, że zamachowiec zmarł w jednym z obozów, dołączając do milionów anonimowych ofiar nazistowskiego terroru.

Brak kategorycznych dowodów pozwalał badaczom stawiać rozmaite tezy. Na przykład w niektórych publikacjach niemieckich z lat 50. XX wieku sugerowano, że Grynszpan mógł przeżyć wojnę i ukrywać się pod zmienionym nazwiskiem. Zdaniem historyka Geralda Schwaba informacje te raczej nie mają potwierdzenia w żadnych archiwach państwowych. Oficjalnie więc losy Herschela Grynszpana pozostają nierozwiązaną zagadką, typową dla czasów, w których wiele ludzkich istnień ginęło w ogromie obozowego systemu bez żadnej dokumentacji.

8. Moralno-filozoficzna refleksja nad losem jednostki

Tragedia Herschela Grynszpana pokazuje, w jak potężne i nieodwracalne procesy może zostać wplątana jednostka. W wielowarstwowej strukturze totalitarnego reżimu los pojedynczego człowieka może stać się w jednej chwili wygodnym narzędziem propagandy, a w kolejnej – niewygodnym świadectwem, które należy usunąć z przestrzeni publicznej.

Przypadek Grynszpana dobitnie ukazuje, że nazistowskie państwo w lot potrafiło przechwycić i zniekształcić każdy incydent, by wzmocnić własną ideologię, a kiedy incydent okazywał się nieprzydatny, likwidowano jego ślady. Filozoficzny dylemat moralny, czy czyn Herschela był aktem terroru, czy raczej krzykiem rozpaczy, dodatkowo komplikuje okoliczność, że jego konsekwencje – Noc Kryształowa i wzmożona fala antysemityzmu – przyniosły ogrom nieszczęść prześladowanej społeczności. Czy zatem młody człowiek jest w pewnym sensie współodpowiedzialny za wywołanie tej tragedii? Zdecydowana większość historyków przekonuje, że za pogromy i terror odpowiadają przede wszystkim sami naziści, którzy planowali eskalację antysemityzmu niezależnie od tego, czy zaistniałoby wydarzenie takie jak zamach Grynszpana.

9. Grynszpan jako figura w historiografii

W historiografii XX wieku sprawa Grynszpana pojawia się często jako ciekawy wątek, łączący element biograficznego dramatu z wielką polityką. Komentatorzy tacy jak Michel Laffitte czy André Kaspi wskazują, że przez dziesięciolecia po wojnie pamięć o Herschelu Grynszpanie bywała nieco marginalizowana. W Izraelu nie chciano go stawiać w roli bohatera walki z nazizmem, bo jego desperacki czyn – będący raczej odruchem indywidualnej rozpaczy – nie mieścił się w ustalonym kanonie heroizmu. Niektórzy żydowscy badacze obawiali się też, że czyn Grynszpana mógł w oczach antysemitów potwierdzać stereotyp „żydowskiego mordercy”.

Dopiero w kolejnych dekadach, zwłaszcza w latach 80. i 90., historycy zaczęli szerzej przywoływać losy Grynszpana w kontekście badań nad mechanizmami totalitaryzmu i propagandy. Stał się on symbolem jednostki, która zapędzona w kozi róg przez systemowe represje, dokonuje drastycznego aktu. Ten akt zostaje z kolei wyolbrzymiony do rozmiarów globalnego spisku i staje się punktem zapalnym intensyfikującym wrogość wobec całej grupy.

HISTORYCZNA I FILOZOFICZNA ANALIZA SKUTKÓW ZAMACHU ORAZ MORALNA OCENA CZYNU HERSCHELA GRYNSZPANA

Zbliżamy się do kluczowej części naszego wykładu, gdzie warto spojrzeć na sprawę Herschela Grynszpana z szerszej perspektywy historycznej i filozoficznej. Dotychczas prześledziliśmy jego życiorys, motywy, okoliczności zamachu na Ernesta vom Ratha, konsekwencje tego czynu w postaci Nocy Kryształowej i eskalacji antysemickich represji w III Rzeszy, a także dalsze, zatarte w mroku wojennej pożogi losy samego zamachowca. Teraz nadszedł czas na refleksję o charakterze uniwersalnym: o znaczeniu jednostkowego aktu przemocy w obliczu reżimu totalitarnego, o moralnym wymiarze czynu dokonanego z rozpaczy, oraz o tym, w jaki sposób całe to wydarzenie wpłynęło na proces prowadzący do Holokaustu.

1. Historyczne tło i kontekst eskalacji antysemityzmu

Trudno analizować zdarzenie z 7 listopada 1938 roku w oderwaniu od wieloletniego procesu narastania uprzedzeń wobec Żydów w Niemczech. Jak wykazują historycy, III Rzesza od samego początku swego istnienia kładła nacisk na antysemicką propagandę i tworzenie warunków prawnych sprzyjających dyskryminacji ludności żydowskiej. Ustawy Norymberskie (1935) czy reglamentacja dostępu Żydów do rynku pracy i szkolnictwa stanowiły jedynie część szerszego zjawiska, w którym wrogość wobec Żydów stawała się filarem ideologii nazistowskiej.

W tym kontekście zamach Grynszpana był symptomem dramatycznego pęknięcia w życiu jednej jednostki, doświadczającej dotkliwych konsekwencji tej polityki: deportacji rodziny, braku perspektyw, życia na marginesie egzystencji. Można argumentować, że taki zamach „wisiał w powietrzu” – represje dotykały dziesiątków tysięcy ludzi, a prędzej czy później musiał znaleźć się ktoś, kto chwyci za broń, by w spektakularnym geście pokazać światu skalę cierpienia. Nie oznacza to jednak, że czyn Herschela należy trywializować jako „spodziewany” czy „nieunikniony”. Dużo bardziej istotne jest to, jak niemiecka machina propagandowa wykorzystała go do jeszcze większego zaostrzenia polityki antysemickiej.

2. Filozoficzny wymiar jednostkowego buntu wobec totalitaryzmu

Zdarzają się sytuacje, w których jednostka, pozbawiona legalnych form protestu, wybiera czyn radykalny. Myśl polityczna i filozoficzna XX wieku podejmowała niejednokrotnie kwestię przemocy w reakcji na przemoc systemową. W pismach Jeana-Paula Sartre’a pojawia się wątek odpowiedzialności moralnej w warunkach okupacji: kiedy państwo prześladuje, a prawo jest w rękach oprawców, mogą się ujawnić akty uznane przez wykonujących je za „moralnie konieczne”. Jednocześnie problematyczne bywa to, że taka przemoc – mimo że wynika z desperacji – staje się aktem wymierzonym w konkretnych ludzi, którzy niekoniecznie wprost decydują o losie prześladowanych.

W przypadku Grynszpana te dylematy moralno-polityczne sięgają szczególnej głębi. Z jednej strony widzimy człowieka desperacko próbującego zwrócić uwagę świata na los tysięcy wyrzucanych z Niemiec Żydów. Jego rodzina znalazła się w strefie przygranicznej bez żadnej pomocy. Z drugiej strony zamach na dyplomatę – nawet jeśli był on przedstawicielem reżimu – pozostaje czynem przemocy, który nie rozwiązał problemu, a w konsekwencji został cynicznie wyzyskany przez hitlerowców, skutkując masowymi pogromami.

3. Hannah Arendt: radykalne zło i rozpad tradycyjnych kategorii etycznych

Kluczowy wkład w analizę zjawisk totalitarnych wniosła Hannah Arendt, która w serii pism i analiz (m.in. w Korzeniach totalitaryzmu oraz Eichmannie w Jerozolimie) ukazywała, jak system nazistowski wykraczał poza dotychczasowe ramy zrozumienia zła. Arendt, rozważając moralne decyzje jednostek w czasie reżimu, akcentowała, że ludzie stawiani wobec tak wielkiej presji często popadali w ekstremalne formy zachowań – zarówno w stronę oportunizmu i przyzwolenia, jak i w stronę desperackiego, nie zawsze moralnie klarownego oporu.

W tym duchu można się zastanawiać, na ile akt Grynszpana można nazwać oporem. W systemie, w którym Żydzi nie mieli żadnych politycznych środków wpływania na decyzje władz, każda próba protestu miała minimalne szanse powodzenia. Co gorsza, zamach był wydarzeniem jednostkowym, nieskoordynowanym z żadnym większym ruchem. Tym bardziej narażał go na propagandowe wykorzystanie ze strony nazistów. Arendt zwraca uwagę, że reżim totalitarny potrafi zawsze przekuć pojedynczy gest sprzeciwu w uzasadnienie kolejnych aktów represji, zwłaszcza wtedy, gdy aparat władzy jest już mocno scementowany i gotów do brutalnych działań.

4. Desperacja czy terroryzm?

Ocena czynu Herschela Grynszpana musi też uwzględniać termin „terroryzm”, który bywa definiowany jako przemoc wobec osób cywilnych lub reprezentantów państwa, w celu wywołania efektu zastraszenia bądź zwrócenia uwagi na daną sprawę polityczną. Zamach na vom Ratha w ambasadzie niemieckiej w Paryżu spełnia niejako formalne znamiona tak rozumianego czynu. Z drugiej strony, kluczową sprawą jest skrajna nierówność stron: z jednej – potężny reżim dysponujący armią i policją polityczną, z drugiej – młody, zdesperowany uchodźca.

Filozofowie tacy jak Michel Foucault czy Giorgio Agamben wskazywali, że w systemach totalnej kontroli życie pewnych grup obywateli „przestaje się liczyć”, co odbiera im możliwość uczestnictwa w dialogu politycznym. Jeżeli ktoś jest de facto poza prawem, pozbawiony jego ochrony, może usiłować sięgnąć po narzędzia przemocy jako jedyne, które w jego mniemaniu pozostają do dyspozycji. Czy to znaczy, że jest to moralnie usprawiedliwione? Tu pojawia się cały szereg wątpliwości, bo zabicie drugiego człowieka – nawet w obliczu systemowych prześladowań – nie przestaje być formą przekroczenia norm moralnych.

5. Konsekwencje i odpowiedzialność

Jedna z najbardziej złożonych kwestii w ocenie moralnej czynu Grynszpana dotyczy związku między zamachem a późniejszymi wydarzeniami: Nocą Kryształową, pogromami i zaostrzeniem represji wobec Żydów. W retoryce nazistowskiej zamach służył za argument do otwartej fali przemocy. Czy można zatem powiedzieć, że Herschel ponosi pośrednią odpowiedzialność za te represje? Zdaniem wielu historyków i etyków – nie. Odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na sprawcach, czyli na nazistach, którzy wzięli zamach za wymówkę do rozpoczęcia akcji, na jaką od dawna byli gotowi i którą planowali przeprowadzić przy pierwszej nadarzającej się okazji.

W typologii czynów i konsekwencji użytej choćby przez Karla Jaspera (który rozróżniał „odpowiedzialność karną”, „polityczną”, „moralną” i „metafizyczną”), można by powiedzieć, że Herschel Grynszpan ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć konkretnego człowieka, ale nie można go obarczyć bezpośrednią odpowiedzialnością za masową akcję odwetu, którą zorganizował reżim Hitlera. Totalitaryzm ma to do siebie, że zawsze wynajduje bądź kreuje zdarzenia, aby usprawiedliwić stosowanie terroru na masową skalę.

6. Wpływ wydarzeń z 1938 roku na późniejszy Holokaust

Historycy są zgodni, że Noc Kryształowa stanowiła punkt zwrotny w stopniowym przechodzeniu od dyskryminacji prawnej do jawnej przemocy. Choć sam zamach Grynszpana był tylko katalizatorem, to jednak właśnie od listopada 1938 roku nikt w Niemczech nie mógł mieć wątpliwości, że Żydzi stanowią cel fizycznej eksterminacji. Mienie żydowskie niszczono, właścicieli bito i mordowano – a to wszystko pod milczącą aprobatą władz państwowych i znaczącej części społeczeństwa.

W kolejnych miesiącach i latach proces ten się pogłębiał, przybierając formy masowego ludobójstwa. Tym samym czyn Herschela Grynszpana znalazł się w tej długiej sekwencji wydarzeń, które doprowadziły do Shoah. Nie był jej przyczyną, ale wpłynął na dramaturgię politycznych narracji, którymi posługiwało się nazistowskie kierownictwo. Analizując tę sekwencję, można wskazać, że Holokaust nie był dziełem jednego momentu czy jednej decyzji – stanowił rezultat stopniowego zacierania granic moralności i prawa, w czym intensyfikacja retoryki zemsty po śmierci vom Ratha odegrała rolę.

7. Perspektywa żydowska i dyskusje wokół postaci Grynszpana

W środowiskach żydowskich historia Herschela Grynszpana często budziła ambiwalentne odczucia. Z jednej strony, mógł być postrzegany jako ktoś, kto próbował w rozpaczliwy sposób zareagować na grozę sytuacji: deportacje, bezradność, obojętność świata. Z drugiej strony, była też obawa, że jego czyn wzmocnił nazistowską propagandę i niejako przyspieszył represje. W pamięci zbiorowej, szczególnie po wojnie, dominował jednak pogląd, że to sami naziści są przyczyną i motorem przemocy, a pojedyncza osoba, taka jak Grynszpan, nie powinna nosić ciężaru odpowiedzialności za masowe zbrodnie systemu.

Tu wchodzi też w grę kwestia heroizmu. Czy zamach na vom Ratha był aktem heroizmu, czy desperacji? Przedstawiciele radykalnych nurtów syjonizmu w latach 40. i 50. XX wieku czasem próbowali interpretować czyn Grynszpana jako „godny protest”, ale ten pogląd nie zyskał szerokiej akceptacji. Część diaspor żydowskich, zwłaszcza francuskiej, była bowiem świadoma, jak tragicznie potoczyły się wydarzenia bezpośrednio po zamachu.

8. Moralne dylematy w świetle myśli Emmanuela Levinasa

Atak na konkretną osobę – nawet jeśli reprezentuje ona nieludzką władzę – może zostać zakwestionowany jako nieetyczne przekroczenie. Jednak w sytuacjach krańcowych, gdy system dąży do fizycznego zniszczenia całej grupy, kategoria „etycznej odpowiedzialności” ulega dramatycznemu przedefiniowaniu. Człowiek, który stał się ofiarą prześladowań, w akcie obrony lub protestu, nieraz dokonuje wyborów moralnie wątpliwych, gdyż działa pod przymusem skrajnego zagrożenia.

Czy zatem można powiedzieć, że Herschel Grynszpan postąpił w sposób etycznie niedopuszczalny, bo odebrał życie innej istocie ludzkiej? Z pewnością tak, jeśli przyjmujemy uniwersalną normę nienaruszalności życia. Jednocześnie jednak z perspektywy filozofii sytuacjonistycznej da się wskazać kontekst, w którym autor przemocy nie miał żadnych realnych alternatyw pozwalających mu ukazać światu tragedię rodziny i współwyznawców. Może trzeba przyjąć, że w warunkach radykalnego zagrożenia nasza ludzka odpowiedzialność nieuchronnie zderza się z granicami, których nie da się jasno ustalić.

9. Aktualność refleksji o moralności czynu

Przypadek Grynszpana stał się w historiografii XX wieku jednym z ważnych przykładów dylematów moralno-politycznych w czasie rządów totalitarnych. Podobne dyskusje prowadzono wokół działań zbrojnych niektórych żydowskich grup w czasie powstania w getcie warszawskim, wokół działalności partyzantów w okupowanej Europie czy wokół innych incydentów, w których ofiary stosowały przemoc wobec przedstawicieli reżimu. Jakie warunki muszą zostać spełnione, by taki czyn uznać za moralnie usprawiedliwiony? Czy desperacja i brak alternatyw wystarczają jako argument?

W swoich pracach o etyce wojny Michael Walzer ( Just and Unjust Wars) przypomina, że w ocenach moralnych najważniejsze jest rozróżnianie zbrodni agresji od działań obronnych. Jednak sprawa Grynszpana nie mieści się całkiem w tej konwencji, ponieważ nie dokonał on aktu obrony bezpośredniej, tylko ataku wyprzedzającego, mającego zwrócić uwagę świata. Nieliniowość tej sytuacji dobrze ilustruje, dlaczego dyskusje o moralnym wymiarze przemocy „w imię sprawiedliwości” bywają niejednoznaczne.

10. Podsumowanie: tragizm, odpowiedzialność i przestroga

Zamykając naszą refleksję nad moralno-filozoficznym aspektem sprawy Herschela Grynszpana, trzeba jasno stwierdzić, że jego czyn nie może być oceniany w kategoriach czarno-białych. Był to z pewnością gest tragiczny: młody człowiek, pozbawiony wszelkich pokojowych możliwości wpłynięcia na los swoich najbliższych i tysięcy innych, zdecydował się na krok ekstremalny – krok, który w efekcie przyniósł odwrotny skutek niż oczekiwany. Stanął naprzeciw systemu, który jedynie czekał na pretekst do wzmożenia prześladowań, i ten pretekst mu dostarczył.

Nie oznacza to jednak, że można nałożyć na Grynszpana odpowiedzialność za Noc Kryształową czy za dalszą eskalację. Prawdziwymi sprawcami rozwoju polityki antysemickiej byli bowiem przywódcy III Rzeszy, którzy przygotowali grunt legislacyjny, propagandowy i logistyczny, by uczynić z incydentu paryskiego katalizator masowej przemocy. Ich świadoma decyzja o wywołaniu pogromów stanowiła realizację od dawna obmyślanej strategii. Bez niej być może nazistowskie represje i tak by się nasiliły – kwestią otwartą pozostaje, czy nastąpiłoby to równie szybko.

Filozofowie i historycy, analizując ten epizod, zwracają uwagę na potrzebę kultywowania wrażliwości na mechanizmy rządzące totalitaryzmem. Sprawa Grynszpana jest przestrogą, że w realiach państwa totalitarnego każdy akt przemocy może stać się paliwem dla dalszych, znacznie potężniejszych represji. Jednocześnie przypomina, iż ofiara, postawiona w sytuacji skrajnego zagrożenia, może chwytać się drastycznych rozwiązań, gdy wszelkie inne drogi działania są przed nią zamknięte.

W tym sensie historia Herschela Grynszpana nie powinna być rozpatrywana jako prosta opowieść o „terrorzyście”, który sprowokował falę prześladowań. Raczej należy ją widzieć jako złożony dramat moralny: z jednej strony bezsilność i ból ofiary, z drugiej strony – użycie jednostkowego czynu przez zbrodniczy system do rozpętania kolejnej fazy terroru. Przywołuje to nam jedno z najważniejszych pytań w refleksji o totalitaryzmie: czy jakikolwiek indywidualny opór – nawet jeśli przyjmuje formę gwałtowną – jest w stanie realnie pomóc w konfrontacji z monolitycznym aparatem władzy, czy też staje się jedynie kolejną cegiełką wzmacniającą jego propagandę?

Podsumowując: w świetle zarówno faktów historycznych, jak i analizie filozoficznej, sprawa Grynszpana ukazuje kruchość naszych kategorii etycznych w zderzeniu z radykalnym złem. Kształtuje się tu obraz człowieka, który — pozbawiony legalnych i moralnie bezdyskusyjnych narzędzi protestu — zdecydował się na akt przemocy. Ten akt, w kategoriach humanistycznych, był wołaniem o ratunek i jednocześnie czynem nieodwracalnym, który przyniósł jeszcze większe cierpienie całej jego społeczności.

Tym samym nasza analiza moralnego i filozoficznego wymiaru sprawy Grynszpana domyka pewien horyzont rozumienia zjawisk totalitarnych.

Bibliografia

  1. Bers, Jan (red.).
    Sprawa Herschela Grynszpana: dokumenty i relacje świadków. Wydawnictwo Uniwersyteckie, Kraków 1997
  2. Fleming, Gerald.
    „Herschel Grynszpan: The Fate of a Forgotten Assassin”. W: The Leo Baeck Institute Year Book, tom 35, Wydawnictwo Routledge, London 1990
  3. Heiber, Helmut.
    Sprawa Grynszpana. Kulisy propagandy III Rzeszy. Przeł. Anna Kowalska, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2001
  4. Hersch, Jerzy.
    Grynszpan: z dziejów desperacji. Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2005
  5. Schwab, Gerald.
    The Day the Holocaust Began: The Odyssey of Herschel Grynszpan. Praeger, New York 1990
  6. Löwenstein, Robert.
    „Grynszpan i Noc Kryształowa: przyczyny i skutki”. Przegląd Historyczny, tom 52, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985
  7. Zamkowska, Elżbieta.
    „Sprawa Herschela Grynszpana w prasie francuskiej lat 30.”, w: Acta Poloniae Historica, tom 67, Instytut Historii PAN, Warszawa 1993
  8. Arendt, Hannah.
    Eichmann w Jerozolimie: rzecz o banalności zła. Przeł. Adam Szostkiewicz, Wydawnictwo Znak, Kraków 1987
  9. Bauman, Zygmunt.
    Nowoczesność i Zagłada. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1992
  10. Brandys, Kazimierz.
    Jak doszło do zamachu na Ernesta vom Ratha? Źródła i komentarze. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1981
  11. Friedländer, Saul.
    Czas eksterminacji: nazistowskie Niemcy i Żydzi 1939–1945. Przeł. Krystyna Rabińska, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2012
  12. Gilbert, Martin.
    Holokaust. Przeł. Hanna Jankowska, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 1993
  13. Hilberg, Raul.
    Zagłada Żydów Europejskich. Przeł. Jerzy Giebułtowski, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2014
  14. Kershaw, Ian.
    Hitler. Przeł. Andrzej Pawelec, Wydawnictwo Znak, Kraków 2002
  15. Madajczyk, Czesław.
    „Polityka III Rzeszy wobec polskich Żydów na przełomie 1938 i 1939 roku (tzw. Polenaktion)”. Studia z Dziejów Niemiec i Europy Środkowo-Wschodniej, tom 12, Instytut Historii PAN, Warszawa 1971
  16. Moczarski, Kazimierz.
    Rozmowy z katem. Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1977

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments